PORT SZTYNORT
Sztynort, jak na ludzi z Mazur, odkryliśmy tak późno, że wstyd się przyznać. Błądziliśmy po okolicznych drogach i nagle między jednym a drugim wsiowym "nic" wyrosła przystań z żaglówkami i zrujnowanym pałacem. W sezonie regularnie odbywają się tam koncerty szantowe. Tu akurat trafiliśmy na targi jachtów i resztki letniego słońca.
Mimo, że zaczęłam fotografować 15 lat temu to dopiero niedawno poczułam się dobrze z aparatem w przestrzeni publicznej. O strzelaniu do obcych ludzi nie wspomnę, bo to wydawało mi się Himalajami zuchwałości i odwagi.
Ten brodaty Pan tak mnie zachwycił, że nawet mój wstyd nie był w stanie mnie powstrzymać.
Komentarze
Prześlij komentarz